sobota, 26 maja 2012

ekm...

Dopadły mnie:(

Nie wiem, czy któraś z Was też tak ma, bo ja jestem jedynym znanym mi takim przypadkiem... Yyyy- no nie lubie bardzo wymiotować... Tak bardzo, że jak tylko dopadają mnie mdłości (z jakiegokolwiek powodu), to leże nieruchomo nawet i 5 godzin, by tylko nie "heftnąć". Jak na złość, po pierwszych pięknych, energicznych 2 tygodniach ciąży dopadły mnie mdłości :( Trwać mogą i cały dzień, od rana do wieczora, a w zasadzie w nocy też :( Do jedzenia minimalnych ilości się zmuszam. Nic nie pomaga... a te upały jeszcze pogarszają sytuacje.
No ale... najlepsze w tym wszytskim jest to, że MUSZĘ chodzić do pracy... A moja praca polega na wizytach w domu pacjenta. Przewrażliwiona na "zapachy" zastanawiam się czasem, jak nie "heftnąć" na osobę, którą się w danym momencie zajmuję....
Wymyśliłam już szereg działań:
- wstrzymujemy powietrze na jak najdłuższy czas
- oddychamy przez buzie (nigdy! przez nos!)
- skupiamy uwagę na czymś zupełnie innym, najlepiej namacalnym (ja np. na bólu piersi, które nie dają mi o sobie zapomnieć)
- głośno mówię (nie wiem dlaczego to tak, ale czasem działa)
- przeklinam w myślach na swój los i obiecuję sobie, że jeszcze dziś znajdę lekarza, który mnie zrozumie i da l4 :D

Jakieś inne pomysły?


2 komentarze:

  1. ja miałam mdłości i rzygałam jak kot od 6 do 18 tygodnia ciąży, niestety nic nie działało, ale Tobie może by pomógł jakiś lek, mi lekarz przepisał, nie np Torecan , ale nie odważyłam się wziąć, bo w ulotce było napisane że może oddziaływać na płód, więc męczyłam się, ale dla dobra malucha wszystko można poświęcić , mam nadzieję że u Ciebie mdłości miną dużo szybciej, a kyszzzz!!!!!! ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja rzygałam przez 5 miesięcy i później ostatni miesiąc też. :P
    Pod koniec, jak były same mdłości to pomagały mi cukierki eukaliptusowe, takie jak kiedyś babcie jadły. ;)

    OdpowiedzUsuń